ŻELAZNE, DIAMENTOWE I ZŁOTE GODY W UJSOŁACH

ŻELAZNE, DIAMENTOWE I ZŁOTE GODY W UJSOŁACH

Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie.”

O sile i wiarygodności tych słów mogą zaświadczyć wszystkie pary małżeńskie, które 5 listopada 2022 r.  obchodziły Jubileusz Żelaznych, Diamentowych i Złotych Godów w Ujsołach. A byli to:

 PARY OBCHODZĄCE JUBILEUSZ 50 LECIA POŻYCIA MAŁŻENSKIEGO

  1. Państwo Antonina i Mieczysław Bryja
  2. Państwo Teresa i Andrzej Hutyra
  3. Państwo Joanna i Kazimierz Klaczek
  4. Państwo Zofia i Władysław Kocoń
  5. Państwo Władysława i Antoni Lach
  6. Państwo Aniela i Stanisław Pietrów
  7. Państwo Irena i Józef Salachna
  8. Państwo Józefa i Edward Szatanik
  9. Państwo Maria i Henryk Szczotka
  10. Państwo Małgorzata i Jan Witos

PARY OBCHODZĄCE JUBILEUSZ 60  LECIA POŻYCIA MAŁŻENSKIEGO

  1. Państwo Maria i Michał Śleziak
  2. Państwo Anna i Bronisław Kubizna
  3. Państwo Ludwika i Józef Ciapka
  4. Państwo Emilia i Marian Woźniak

PARA OBCHODZĄCA JUBILEUSZ 65 LECIA POŻYCIA MAŁŻENSKIEGO

  1. Państwo Helena i Władysław Krawiec

 

            Ta wyjątkowa uroczystość  rozpoczęła się Mszą Świętą  o godzinie 12:00 w Kościele Parafialnym p.w. Św. Józefa Robotnika w Ujsołach, sprawowaną przez Proboszcza Parafii w Ujsołach Księdza Grzegorza Badurę i Proboszcza Parafii w Soblówce Księdza Ryszarda Kubasiaka.  Po Mszy Świętej Jubilaci udali się do Geo-Parku Glinka, aby uczestniczyć w dalszej jej części. Zebranych powitał Wójt Gminy Ujsoły – Tadeusz Piętka, który zwrócił się do swoich wyjątkowych gości tymi słowami:

           Czcigodni księża proboszczowie , szanowne panie przewodnicząca i wiceprzewodnicząca Rady Gminy w Ujsołach, szanowna pani sekretarz a zarazem zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Ujsołach, a przede wszystkim wielce szanowni Jubilaci, którzy w tym roku obchodzicie swoje małżeńskie święto złotych, diamentowych i żelaznych godów.

Czuję się zaszczycony, że przyjęliście nasze zaproszenie i możemy was gościć tu  w Geo- Parku w Glince.

Rozpocznę od krótkiej historyjki, która brzmi mniej więcej tak:

- A jeśli pewnego dnia, będę musiał odejść , to co wtedy?- zapytał Krzyś gładząc delikatnie Puchatka po jego miękkiej łapce . 

To nic wielkiego – odparł Puchatek po krótkim namyśle.  Posiedzę tu sobie i na ciebie poczekam.

- Czy ty wiesz, że jak się kogoś naprawdę  kocha , to się na tego kogoś  zawsze poczeka. I że ten ktoś nigdy wtedy nie znika ?

 I siedzieli tak sobie dalej  jakby nigdy nic  jeden obok drugiego wpatrzeni milcząco  w czerwony blask zachodzącego słońca.

Tak blisko siebie, że nie bardzo było wiadomo gdzie zaczyna się  Krzyś, a gdzie kończy Puchatek. Ich dwa tak różne przecież serca jakby połączone w jedno biły równo tym samym rytmem a oczy spokojnie spoglądały  razem  w tym samym kierunku, w stronę dalekiego,  nieznanego im  horyzontu.

WIELCE SZANOWNI JUBILACI.

To  nie jest żaden wielki melodramat. To nie jest scena z żadnej wybitnej  teatralnej sztuki, z żadnego nawet serialu .

To nie jest też  kadr z głośnego  hollywoodzkiego filmu w gwiazdorskiej obsadzie.   Tam nie ma zbędnych  słów, gestów  na pokaz, pustych pocałunków, ani kwiatów, które do rana zwiędną. 

Tam nie ma szampana, ani  aktorów, którzy udają  sztuczną miłość bez jednej zmarszczki, miłość , która w filmach zawsze pachnie tak samo: dobrymi perfumami i ubiera się  w najlepszych sklepach. Bo to jest jedno wielkie kłamstwo. Takiej miłości po prostu nie ma, taka miłość po prostu nie istnieje. I kto jak kto, ale to wy wiecie o tym najlepiej .

To co przytoczyłem na wstępie,  to jest scena ze zwykłej  bajki dla dzieci, która będzie  już miała pewnie ze sto lat.

Bajki , w której trochę nieporadny ale bardzo sympatyczny miś  , który zwykle się zastrzegał, że jest misiem o bardzo małym rozumku ( co w końcu okazało się całkowitą nieprawdą ) pobił na głowę w swojej prostej , życiowej mądrości wszystkich   mędrców , filozofów , poetów i  artystów razem wziętych.  Pobił ich tym właśnie jednym jedynym  zdaniem, które wypowiedział do swojego przyjaciela patrząc razem z nim w daleki horyzont:  Czy ty  wiesz, że jak się kogoś naprawdę  kocha , to się na tego kogoś  zawsze poczeka ? I czy ty wiesz że ten drugi ktoś nigdy wtedy nie znika  ? 

WIELCE SZANOWNI JUBILACI.

Jestem pewien ponad wszelką wątpliwość, co do tego, że nie byłoby Was tu dzisiaj na tym jubileuszu złotych i diamentowych godów , gdyby w którymś momencie waszej wspólnej podróży , na którymś kolejnym życiowym zakręcie, na którymś kolejnym stromym podejściu  ktoś na kogoś nie poczekał. Nie zatrzymał się, nie podał temu drugiemu ręki i nie pociągnął go w górę.

Ileż  razy tak trzeba było poczekać. Może raz , może dwa a może sto i więcej razy . A może tego się policzyć nie da.  Poczekać aż ten drugi ktoś odnajdzie dobrą drogę, aż wróci, aż się zmieni, aż zrozumie, aż opadnie gniew, aż obeschną łzy.  Poczekać mimo wszystko, poczekać choć inni kręcili głowami , że nie warto, że to strata czasu, że już wszystko przepadło, że to już na pewno koniec. Że czas pomyśleć już tylko o sobie. Bo praca, bo kariera, bo świat , który wciąż tak atrakcyjnie kusi .  A jednak to coś tam w środku wciąż mówiło nie . Nie możesz teraz odejść. Nie możesz teraz odejść od tego szpitalnego łóżka, od tej choroby, od tego problemu. Nie możesz odejść właśnie teraz, kiedy  pojawił się jeden zakręt po drugim, kiedy przyszła noc a życie tak beztroskie i piękne w jednej chwili powiązało się w same węzły i supły, które nie wiadomo jak rozplątać.  I jeszcze trzeba koniecznie dodać, że  to coś przez te wszystkie długie lata było  uparte jak osioł. A do tego jeszcze głuche jak pień na wszystkie argumenty tego świata. I nie spało nocami . Nie spało nocami, by ciągle powtarzać to swoje  nie, nie  możesz teraz odejść.  I za żadne skarby, niczym nie dało się przekupić.  I to coś ma dzisiaj swoje święto.  Wygrało. Warto je dziś publicznie wszystkim przedstawić  . Ma bardzo krótkie  imię . Nazywa się MIŁOŚĆ.