Żywy kościół

Na każdym kroku podkreśla ksiądz, że buduje żywy kościół. Jak to należy rozumieć i skąd wziął się taki pomysł? To pojęcie związane z nauką kościoła, szczególnie obecnego papieża. Jan Paweł II schyla się nad każdym człowiekiem i widzi w nim Chrystusa cierpiącego i umęczonego. Takie nastawienie towarzyszy i nam w stosunku do wiernych. Widząc coraz większe bezrobocie, wielodzietne rodziny, niedożywione dzieci, trudno zajmować się budowaniem jedynie kościoła materialnego. Dlatego dbamy o kościół żywy, a więc ludzi, stąd nasze zaangażowanie w niesienie pomocy. Jak sobie radzicie. W tak małej społeczności nie macie chyba problemu z dotarciem do ludzi. Pasterz zna swoje owce. , korzystamy także z pomocy nauczycieli, którzy podpowiadają nam. Które rodziny są w największej potrzebnie. Wtedy staramy się do nich dotrzeć. Fundujemy obiady, pomagamy finansowo. Przed świętami rozdzielamy pieniądze, żeby na wielkanocnym stole znalazło się coś więcej niż chleb ze smalce,. Żyje się coraz trudniej. Wierni nie odchodzą z kościoła? Wręcz przeciwnie, ludzie odczuwają większą potrzebę naszej obecności w ich życiu. Kościół staje się coraz bardziej misyjny. Oznacza to, że jest coraz mniej duszpasterstwa z ambony, a więc pewnego dystansu, a coraz więcej wychodzenia do ludzi, rodzin, przyglądania się ich problemom. Można wprawdzie mówić o kryzysie autorytetu nauczyciela, rodzica, czy drugiego człowieka, ale przyczyny takiego stanu bardziej wynikają z sytuacji gospodarczej kraju, a nie tego, co dzieje się w kościele. Rozmawiał Tomasz Wolf Przedruk z Dziennika Zachodniego